wtorek, 22 kwietnia 2014

Czy to już?


Już po Świętach. W tym roku minęły wyjątkowo szybko. Adaś przeszedł przez nie prawie bezboleśnie. Byliśmy mocno w rozjazdach - śniadanie tu, obiad tam, ciastko jeszcze gdzie indziej... 
Dostaliśmy też paczkę z mamowo-blogowej wymianki zającowej, zdjęcia poniżej.

Smoczek poszedł w zapomnienie. W ramach coś-za-coś codziennie muszę go usypiać i śpiewać kołysanki. Nie szkodzi, jest ostatnio taki kochany, że mogłabym tak całą noc.
Wzięliśmy się też za pieluchy i mamy połowiczny sukces - większe sprawy Adaś załatwia już tylko i wyłącznie do toalety! :-) Woła, leci, ściąga spodenki... Jestem z niego bardzo dumna. Taki stan rzeczy utrzymuje się już prawie dwa tygodnie.

Dziś byliśmy na Rękawce z Adasiem - wojowie bardzo mu się podobali, nawet próbował tak śpiewać jak oni. Był z nami też mały Mikołaj z Rodzicami, którzy ze względu na swoje jeszcze małe doświadczenie wzięli na spacer tylko jedną pieluchę na zmianę ;) więc musieli się dość szybko zwijać do domu, bo wiadomo co się musiało stać...

Koniec pisania, fototime!

 Pierwsza wersja naszych Wielkanocnych kartek. Druga wersja była waciana i taka poszła w świat.

 Nasze pisanki robione z pomocą naklejek ze sklepu z owadem - wyszły piękne!


 Koszyczek Adasia. Czekoladowy baranek został zjedzony w dwie sekundy po świeceniu ;)

 Prezenty z wymianki odebraliśmy podczas rowerospaceru - od razu się przydały w czasie przerwy :-) Na zdjęciu słabo widoczna jest cudowna chusteczka na szyję w tatki i latarnie.

A tu mamowa część prezentów - za wszystko serdecznie dziękuję Ambiwalencji

wtorek, 8 kwietnia 2014

Odsmoczkowanie - realcja na żywo

Podobno każdy ma swój czas, podobno każdy ma swój sposób. My wzięliśmy się teraz, bo zdarzyła się okazja. Odsmoczkowanie.

Zacznę od tego, że zostaliśmy wujostwem. Nie wprost - przez znajomych. Mały Miki ma 12 dni. Przygotowywaliśmy Adasia do spotkania już od dłuższego czasu - że Miki jest malutki, że nie wolno go przytulać, że nie wolno go za bardzo dotykać... i że może potrzebować smoczka. Adaś chwilę się wahał, ale w końcu się zgodził i wyszykował swój! Idąc na tej fali przekazaliśmy smoka Mikiemu, a Adaś wieczorem po dwóch pytaniach o to, gdzie jest smoczek (u Mikołaja, kochanie), po 40 minutach "Maamo! Adaś nie śpi!" i po czterech obrotach "Pieski małe dwa" w moi wykonaniu, zasnął bez smoczka. 

Bałam się co będzie dziś w południe. Zabrałam go na spacer na plac zabaw, żeby się wyszalał. Słonko przygrzało, drugie śniadanie zagrzało brzuszek i Adaś po dwóch pytaniach o to, gdzie jest smoczek, po 40 minutach "Maamo! Adaś nie śpi!" i po czterech obrotach "Pieski małe dwa" w moim wykonaniu, zasnął bez smoczka.

Bałam się, jak będzie wieczorem. Byliśmy na spacerze na pierwszych lodach w tym sezonie, na zakupach, a potem przegonił nas deszcz. Ostatecznie Adaś po dwóch pytaniach, 40 minutach i czterech obrotach zasnął. Bez smoczka!

Czy sukces? Mam nadzieję.

Próbujemy także się odpieluchować, ale idzie nam powoli. Z drugiej strony to nie bardzo nam się spieszy, więc może to dlatego.