poniedziałek, 3 czerwca 2013

Deszczowy dzień dziecka

Dzień dziecka w tym roku był wyjątkowo deszczowy. Planowaliśmy iść na Smoczy Piknik Rodzinny pod Wawelem, wieczorem na paradę smoków, po drodze jeszcze na Skałkę, gdzie miały być konie i motory... Wyszliśmy z domu z nadzieją w sercach (bo przestało lać), ale nie doszliśmy nawet na róg naszego placu i znów się rozpadało. No więc nie poszaleliśmy. Spędziliśmy dzień w domu oglądając Adasiowe prezenty. A jest co oglądać!




Miasteczko Mamoko i Dawno temu w Mamoko to książki, które już od dawna były na mojej liście must have. Kto zna ten wie, że nawet dorosły może wsiąknąć. Ja z pierwszą książką usiadłam na kanapie na 40 minut i nie oglądnęłam nawet większości historii!
Adaś na razie chętnie przewraca kartki, pokazuje paluszkiem co mu się uwidzi i opowiada coś zawzięcie po swojemu. Jest jeszcze trochę za mały na historie, ale już niedługo! Szczerze polecam, gdyby ktoś się wahał.

Prezentem od dziadków (u nas w rodzinie dzieci dostają prezenty nie tylko od rodziców jak się okazało) był model Citroena 2CV. To pierwszy nie-plastikowy, dorosły samochód w kolekcji Adasia, ale od razu podbił jego serce. Cały wieczór i pół niedzieli jeździł na kolanach bucząc swoje bbbbbwwwww i wymachując samochodem po podłodze, ścianach, sobie i po nas ;)

To jeszcze na deser Adaś-kierowca po wczorajszych chrzcinach małej Karolinki:



2 komentarze:

  1. Fajne prezenty :)
    Adaś fajnie wygląda za kierownicą.
    Pogoda niestety się nie udała :( ja nie wiem co jest z tą pogodą...maj był deszczowy a czerwiec też się taki zapowiada :( miejmy nadzieję,że chociaż wakacje będą słoneczne :)
    pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamoko - to i moje marzenia :)
    Wcale się nie dziwię, że wsiąkłaś :)
    Adaś w dorosłym aucie wygląda cudnie!

    OdpowiedzUsuń