W każdym razie siedzimy w domu znów. Jeszcze co najmniej z tydzień. Dobijają mnie już powoli codzienne telefony od 4 osób z rodziny (każda dzwoni rano i wieczorem, niektóre jeszcze w południe...) - rozumiem, że się martwią. Ale dwie z nich mieszkają RAZEM i naprawdę mogłyby się wymienić informacjami.
W każdym razie siedzimy znów w domu. Poprzednia odsiadka była czterotygodniowa, ta zanosi się na trzytygodniową. Trenujemy w związku z tym różne rzeczy - ćwiczymy rysowanie kółek i kresek (kreski są, z kółkami gorzej), lepimy z ciastoliny, układamy puzzle 30 elementów... standardy. A kiedy zagraliśmy już 15 raz w ciągu dnia w Lotto, ułożyliśmy wszystkie pudełka puzzli i rozrzuciliśmy wszystkie talie kart - olśniło mnie. Mapa.
Na naszej szafie leży wielkie pudło z naszą ukochaną, do tej pory dorosłą grą. Carcassonne. Gra w układanie mapy, zajmowanie dróg, miast i pól. Adasia wersja nie zakłada zajmowania czegokolwiek.Zakłada ułożenie wielkiej mapy (a mamy na tyle dużo płytek, że gdybym wyjęła wszystkie zajęłaby nam spokojnie pół dywanu...) a następnie ułożenie na niej panów. Panów, maszyn i świnek. Z resztą, widać to na zdjęciach.
Mamoo.. a to pasuje? O, znowu djoga! A tu świnka ma miasto be-em-wu! (oklaski dla tego pana za spostrzegawczość)
Potem poszliśmy o krok dalej i graliśmy w Scrabble. Z niespełna trzylatkiem?!
Układaliśmy słowa (ja dyktowałam jakie litery, mały je odposzukiwal w gąszczu innych, a następnie układaliśmy słowa. Jedno zdjęcie wszystko wyjaśnia.
Kto spostrzegawczy i zna się dostrzeże na zdjęciu jeszcze Pajączka. Czytamy niezmiennie od ponad roku zarówno Pajączka jak i Gąsienicę. Niektóre książki są odpowiednie dla dzieci w każdym wieku!
I tak nam leci czas. Zaraz zapuka już grudzień. Szykuję na tę okazję po raz pierwszy kalendarz adwentowy dla Adasia. Dziś byłam po materiały w sklepie, a może w weekend zabiorę się za wykonanie :-)