sobota, 9 lutego 2013

Odpowiedni ludzie na odpowiednie miejsca!


Ach, to dopiero mija trzeci dzień słodkiego lenistwa, a ja mam wrażenie że minął już tydzień, tyle się działo. Wczoraj Małż grał kolejny koncert, tym razem już na miejscu, w Krakowie. Zatrudniłam moją siostrę żeby została z Adasiem - razem go wykąpałyśmy, ja go uśpiłam i poszłam, a ona została pilnować jego spokojnego snu. Koncert udał się świetnie, ale był bardzo męczący, bo zaczął się późno (po 23), skończył się późno (po 2 w nocy), było głośno i bardzo gęsto w powietrzu od dymu z papierosów. Ciężkie warunki dla mnie, padającej ostatnio do łóżka prawie razem z Adasiem, na dodatek poprzedniego dnia miałam gorączkę i bardzo źle się czułam. Ozdrowienie. No i najważniejsze - wreszcie doczekałam się zmiany telefonu na nowszy model! 
Dziś od rana w biegu. Najpierw żeby się obudzić po ledwie kilku godzinach spania (dokładnie to 4), bo Adasia nie obchodzą nocne wybryki Mamy i Taty; potem do Dziadków, bo Małż potrzebował dobrego internetu; potem na basen z Dzidziem - dziś pływał z nim Małż (wciąż w młodszej grupie), ja zostałam w domu i starałam się ogarnąć nasz bajzel. Nasz Mega Bajzel. Pobijamy wszelkie rekordy... Po basenie uśpiłam Adasia i siebie - moja chwila na relaks.
Dziś był dzień pizzy - w związku z tym (i z tym, że nic innego nie przyszło nam do głowy) zrobiłam na obiad pizzę kiedy moi Mężczyźni zażywali kąpieli na basenie. Wyszła pyszna!
Siedzę wieczorem z Adamem-Marudą na dywanie, oglądamy książeczkę ze zwierzakami. Od dłuższego czasu pokazuję mu kotka i mówię: Adasiu, to jest kotek. Kotek robi "miał". Pokaż mamie, gdzie jest kotek? Adaś najpierw nie robił nic tylko na mnie dziwnie patrzył, ale z czasem jak postukałam palcem po kotku to zaczął go pokazywać. A dziś pokazywałam też krówkę i kurę (że też same na "k" obok siebie są!), ale pytam o kotka: Adasiu, gdzie jest kotek? A Adaś wyciąga paluszek, pokazuje i mówi "koek!" KOEK! Moja Dzidzia najmądrzejsza na świecie! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz