Dwie Babcie, dwóch Dziadków, cztery Prababcie, jeden Pradziadek, a nawet jedna Praprababcia. Adaś opływa w Dziadków, zawsze chętnych do opieki, pomocy, podwózki w nocy do szpitala, pójścia na spacer, przygarnięcia na czas wytężonej nauki... Mamy wielkie szczęście! Adaś jest z nimi mocno związany emocjonalnie, zwłaszcza z "podstawowymi" Dziadkami, czyli naszymi rodzicami. Spędza z nimi na prawdę mnóstwo czasu i nigdy nie chce od nich wychodzić. Nic dziwnego, skoro z Dziadkami można robić tyle fajności! U jednych i drugich Dziadków jest pies, u jednych Ść, u drugich Unia. Po Adasiowemu. Adaś zawsze o tym pamięta, i kiedy nawet rozmawiamy z Rodzicami przez telefon, Bobas zabiera nam telefon i woła: Baba! Unia! Baba! Hau hau!
U Dziadków można chodzić po schodach, nawet tyłem naprzód. Można biegać boso po ogrodzie, zbierać aki i inne skarby, leżeć na Uni, szorować mopem cały dom, stukać kijkami od nordic walking, grać na pianinie, pisać na własnej klawiaturze, wyjmować z szafki 10 pilotów od różnych urządzeń i naciskać, trzymać Ść na smyczy, a nawet iść spać po 22, bo dziadzia późno wrócił i trzeba go przytulać! Szaleństwo! :-)
Wczoraj i dziś Adaś był u jednych Dziadków i wybrali się do parku na spacer. Po drodze spotkali wiewiórki, którym rzucali orzechy, a potem rzucali się liśćmi! Mały był zachwycony, i nie ucieszył się jakoś szczególnie bardzo, kiedy przyjechaliśmy go odebrać. Nic dziwnego ;-)
Ale Wam dobrze z tymi Dziadkami i Babciami-szczęściarze :))
OdpowiedzUsuńcudne foty achhh kocham takie foty :))) Mam identyczne foto Anioła z wiewiórką :0
Czasem aż sama sobie zazdroszczę, że mamy tak dobrze! ;) Adaś uwielbia gonić za wiewiórami, a u nas w parku jest ich chyba z pięć :-)
OdpowiedzUsuń