Oczywiście poradzili sobie świetnie, wyspacerowali się na świeżym, czystszym powietrzu za wszystkie czasy, a moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. Pokój obok nich mieszkała 18-miesięczna Hania z rodzicami i Adaś podobno stale chciał się z nią bawić :-)
No to kilka zdjęć z wojaży:
Adaś podczas spaceru (także w Krakowie) zawsze zbiera różne fanty. Tym razem próbował wynieść wielki kamień z Doliny Kościeliskiej.
Po drodze zaliczali liczne przystanki "na koniki".
To zdjęcie wyjątkowo mi się podoba: Mały wygląda jak himalaista! A to tylko schronisko na Hali Ornak...
Czy mówiłam coś o zbieractwie? Patyki są obowiązkowe! W tle nasza "terenówka" - X-Lander. Podobno sprawdził się wyśmienicie na kamienistym szlaku.
A ja padam po weekendzie na uczelni. Podziwiam osoby, które studiują tak na przykład pięć lat - to nie taka łatwa sprawa! Kilka ładnych godzin ten sam wykład, krótkie i rzadkie przerwy... Dzienne studiowanie jest mniej męczące!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz