Odkąd lekko zmieniłam swoją dietę, skorzystała na tym cała rodzina. Pieczywo wymieniliśmy na razowe, spacery zostały drastycznie wydłużone, zawsze mamy zapas świeżych owoców i dokładniej przyglądam się składom produktów.
Taki nawyk miałam już od dłuższego czasu, ale ostatnio poszerzyłam zakres kontroli o składy w kosmetykach. Skłonił mnie do tego blog Sroki i własne poszukiwania kosmetyków idealnych. Niestety nie znam na pamięć nazw wszystkich szkodliwych substancji, ale w pamięci telefonu mam zapisane kilka najczęściej spotykanych. Zrobiłam szybki przegląd kosmetyków na moich półkach i okazało się, że kilka produktów jest totalnie bezwartościowych. Na szczęście nie były drogie ;)
Zainteresowanych przejrzeniem swojej kosmetyczki odsyłam do źródła.
Adaś wczoraj odesłany do Dziadków, powrócił. Wczorajszy incydent z brakiem drzemki w ciągu dnia nie powtórzył się. Uff... Wyspacerował się z Unią, połaził z Dziadkami po liściach i znów nie chciał wracać do domu ;)
A my z okazji drugiej rocznicy dostaliśmy sokowirówkę, więc popijaliśmy dziś sok marchewkowy. Mniam! Jutro w planach sok jabłkowy i... podsumowanie tygodnia z Minus dziesięć. Mam wielką nadzieję zobaczyć zmianę w dół na wadze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz