wtorek, 29 stycznia 2013

Zabezpieczenia Antydzieciowe


Kiedy Adaś nauczył się sprawnie przemieszczać na brzuchu zaczęliśmy myśleć nad zabezpieczeniem terenu. W salonie mamy dwie szafki i pięć szuflad na wysokości dostępnej małym sprytnym rączkom, oraz dość spory regał. Szafki były najłatwiejsze - zaczepy z Ikei. Gorzej z szufladami, bo dwie są głębiej niż ich obramowanie (czyli zaczep nie ma sensu, bo palce i tak da się przytrzasnąć) a trzy są non-stop otwierane. Więc jedną z tych dwóch zakleiliśmy zaczepem "od dołu" - koniecznie trzeba wtedy obciąć na równo wszystko, co wystaje, inaczej szuflada była otwarta po dwóch sekundach. Druga z dwóch szuflad ma zabezpieczenie w postaci krzesła stojącego przed nią, na którym Małż siedzi kiedy pracuje (co równa się "kiedy Adaś jest nią najbardziej zainteresowany"). Szafeczkę z trzema szufladami za to wsunęliśmy w kąt i wciskamy koło niej wielką poduszkę ;) Ale to wszystko już dawno temu. Nowym odkryciem Adasia było to, co można zmajstrować w kuchni. Doskonale umie już otworzyć lodówkę i... przekręcić kurek od kuchenki. W ten sposób kiedyś woda na makaron "gotowała" mi się 40 minut ;) Na nic były krzyki, wynoszenie, proszenie, przytulanie, tłumaczenie, zastawanie ciałem czy wysokim krzesełkiem. Aż pewnego dnia (przedwczoraj) miał niezłe zdziwko...
Stopień wymacania i odbicia palców WSZĘDZIE świadczą doskonale o tym, jakim zainteresowaniem cieszy się kuchenka. Adaś już nic nie przekręci i nie wyłączy obiadu w połowie gotowania :)
A o regale opowiem innym razem - to trzeba zobaczyć ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz