Adaś skończył dziś 15 miesięcy. To dużo i mało.
Dużo, bo codziennie wydaje mi się już taki dorosły! Próbuje sam zakładać sobie buty na nogi, naciska guzik żeby zawołać windę, pokazuje paluszkiem, że o tu, zaraz, trzeba nacisnąć żeby drzwi wejściowe otworzyć... Lata za innymi dziećmi, pokazuje na nie paluszkiem, pożegnaliśmy się z wieczorną butelką (kaszkową), a poranną z mlekiem wymieniliśmy na większą. Często przychodzi się przytulać, ale wcale nie lubi chodzić z mamą za rękę - no tak, co to za frajda nie móc biec gdzie tylko wzrok sięga.
Byliśmy na warsztatach z czytania globalnego. Jako przyszły pedagog coś niecoś o tym słyszałam, ale chcieliśmy zobaczyć jak to na żywo wygląda. Adasiowi bardzo się podobało (pewnie dlatego, że mógł klejem kleić z mamą misia i nosić kartki z napisami od jednej pani do drugiej i do mamy). Dziś minął piąty dzień pokazywania mu wyrazów mama, tata, Adaś. Wieczorem, przed spaniem dałam mu je do ręki, a on położył mi na kolanach tę z napisem mama. Zaciekawiona zapytałam go, gdzie jest napis mama? A Adaś... popatrzył na każdą kartkę i bez wahania wskazał dobrą! To samo było z tatą i Adasiem! Taki zuch mądry! :-)
Z okazji takiej pięknej miesięcznicy kupiliśmy Adasiowi zestaw do robienia Mega Baniek Mydlanych - litr płynu i pętelkę na kijkach. Wyszliśmy na nasz plac i puszczaliśmy gigantyczne bańki. Pan Adam był zachwycony, nawet kiedy w jedną z nich wszedł ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz