Denerwuje mnie już ta wieczna zima! Owszem, lubię tę porę roku, ale, kurde, ile można! Budzę się rano i od razu nie mam ochoty na życie, bo za oknem znów ciemno, buro, ponuro... Ani Adasia wziąć na spacer na nogach (bo zdarza mu się jeszcze usiąść podczas chodzenia), ani samej gdzieś wyjść bo pada. Niech już będzie wiosna!
W związku z tą sytuacją wspinamy się na wyżyny kreatywności i pozwalamy Adasiowi bawić się czym tylko mu się zachce (w granicach rozsądku, ma się rozumieć). Tak więc dziś na przykład pół dnia bawił się tak:
Jakby ktoś miał taki mały ekran jak ja, to spieszę z tłumaczeniem: Adaś wyjął mi z kieszeni pomadkę (mmm... malinowa!), usiadł na poduszce i zaczął ją otwierać i zamykać. Oj, trochę wody upłynęło zanim załapał co i którą stroną, ale przynajmniej przez chwilę siedział cicho i myślał ;) Na zdjęciu po prawej widać także jego ulubione autko (hmm, chyba to ciuchcia z pociągu, ale mówimy, że autko), którym próbowałam odciągnąć jego uwagę od maminej szminki, ale bez większego sukcesu.
Potem Małż pozwolił mu nawet pokręcić gałkami z pieca gitarowego:
Także Adam był zachwycony. Gorzej z nami, bo Dzidź każdego dnia wymaga od nas większego zaangażowania, większej ilości pomysłów i więcej uwagi. Niby potrafi porobić coś samodzielnie, ale dość szybko mu się to nudzi i przychodzi do nas.
Stąd rodzi się pytanie: w co się bawić z roczniakiem plus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz