Odwiedziny Babci, mimo, że nie niezapowiedziane, były bardzo miłe. Ciasto truskawkowe smakuje zawsze najlepiej kiedy jest świeżo upieczone. Małż przyszedł do domu i od progu krzyczał, że on już je ciasto nosem! Fajnie, lubię piec.
Dziś w telewizji leciał Harry Potter. To już 11 lat, a oni jak byli w moim wieku tak... hmm... Tylko ja się postarzałam o 11 lat? Straszny jest ten dziecięcy dubbing. Może i tak łatwiej do dzieci dotrzeć, ale nie mogę na to patrzeć. Mimo wszystko, końcowa wygrana Gryfonów w rywalizacji o puchar domów napawa mnie za każdym razem takim samym szczęściem jak 11 lat temu.
Nasz bananowiec przesadza. Rośnie jak szalony, prawie jeden nowy liść na dzień, a bananiątka mają już jakieś 1 i 3 centymetry! Jeszcze trochę w ten sposób a będziemy mieli trzy pełnoprawne, dorodne bananowce. Pelargonie za to zbierają się do kwitnienia - podejrzewam, że jeszcze ze dwa-trzy dni i wybuchną całą swoją kwiecistością.
Dziś również minęło 8 miesięcy od naszego ślubu. W ramach prezentu dostałam grę karcianą - "Dawno, dawno temu...". Jest niesamowita, pozwala tworzyć historie, dążyć do swojego zakończenia, puszczać wodze fantazji i rozbudza wyobraźnię. Cały dzień w związku z nią przepuściłam na rozmyślanie nad księżniczkami i okropnymi macochami.
Mały Adaś był dziś bardzo grzeczny, dużo spał i dużo się uśmiechał. Wysoko podnosi głowę jak leży na brzuchu, a nawet zdarza mu się samemu przewrócić z pleców na brzuch. Mam nadzieję, że jak pójdziemy do poradni wad i zaburzeń w przyszłym tygodniu, to pokaże co umie, a nie będzie leżał jak kłoda (jak to ma w zwyczaju u lekarzy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz