niedziela, 2 lutego 2014

Mam dwa latka, dwa i pół...

Oj, Adaś już dawno sięga głową ponad stół! Ale dwa latka ma dopiero od tygodnia :-)
Czym zaskakuje nas nasz dzielny Maluch?

No na przykład tym, jak chętnie wyszukuje szczegóły na dość skomplikowanym obrazku. Uwielbia takie książeczki, a tę umiłował sobie szczególnie. Szeczóły wypisane na marginesach ma w małym palcu, więc musimy już nieźle kombinować, czego by tu poszukać... Na zdjęciu Adaś opowiada: dziadziu auto gara! Gara! Auto dziadziu bwwum bwwum! Wszystko jasne!


Zdjęcie z początku stycznia - jeszcze z dziułą na głowie...

W tle widać literę P - to kolejna pasja Małego. Litery. Ma literkowe magnesy, literki do kąpieli, literki-puzzle... Codziennie je przynosi, wysypuje i opowiada o nich. Mama, O - Ola! A - ja! Mmmm - mama! a najulubieńsza z nich to P - pupa! obwieszcza dumny jak paw i przykłada literkę do wspomnianej części ciała. Z resztą to właśnie z tego powodu na zdjęciu leży ta P tak blisko.

Mówienie - to następna zaskoczka. Długo było marnie, pojedyncze słowa, z resztą mocno wyadasiowane. Teraz można się z nim dogadać w zasadzie na każdy temat, zaczyna też tworzyć proste zdania. Nie ce pić - to pierwsza dłuższa wypowiedź naszego syna, zarejestrowana w trakcie pobytu u Dziadków, oczywiście pod nieobecność rodziców. Od tego czasu było też: ja je (ja jem), dzide tam (lub dide tam - idę tam), mama/tata cho (chodź), mama! taja! taja! cho tam! (mama! wstawaj! wstawaj! chodź tam!), ziuziu nma, ziuziu a-a-a (wiewiórek nie ma, wiewiórki śpią), ce jajo (chcę jajko), mama popa huhu (mamo proszę, huśtawka - mamy taką pokojową z sufitu) czy tata mu-mu, gi ja, nunu! (tata myju-myju, drzwi ja [zamyka], nie wolno [otwierać]). Po powrocie od dziadków zawsze opowiada nam co robił. W zasadzie codziennie mamy jakieś nowe słowo powtórzone, czy już w słowniku czynnym naszego malucha. Tu widzę największe postępy w rozwoju :-)

Sprawność manualna na niezłym poziomie. Rysunki pisakami i kredkami na adekwatnym poziomie do rozwoju - głównie poziome kreski, ale wchodzimy powoli w pionowe i spirale. Często prosi nas o narysowanie czegoś (najczęściej pupu czyli serduszka) i sam próbuje kolorować. Uwielbia paćkać się farbami (ale pokażcie mi dwuletnie dziecko, które nie lubi...), co wykorzystaliśmy do robienia laurek na Dzień Babci i Dzień Dziadka:

Adaś malował paluszkami po kartce, potem pomagał odrysować serduszka. Ja wycinałam, a Adaś je sklejał po dwa (wersja "serca na kiju" dla Prababć) lub naklejał na laurkę (wersja "serca kontratakują" dla Babć i Dziadków).
Przeżyliśmy też pierwszą przygodę z ciastoliną, którą Adaś dostał pod choinkę. Nie jadł jej, nie przykładał do buzi. Uczyliśmy się robić wałeczki i nawet wychodziły. Najlepszą frajdą było jednak rozplaskiwanie ciastoliny na stole za pomocą całej dłoni... Powtarzamy takie zabawy - lepienie to najlepsze ćwiczenia sprawności małej motoryki dziecka!

Adaś zaskakuje nas też pamięcią. Ostatnio kilka razy budził się w nocy i przerażony opowiadał: pani, pupu... dziuła ała... [+udawany płacz] tu... [pokazuje na bliznę po dziurze na brwi]. Więc opowiada historię szycia dziury, które było 3. stycznia.
Inny przykład: bierze do ręku zabawkę i opowiada od kogo ją dostał. Nawet wspomina o pradziadku Ju, z którym bawił się może dwa razy, a od którego dostał kiedyś małego misia.

Adasiu, żyj nam sto lat! Zawsze bądź taki wesoły, radosny, wygadany i ciekawski!