sobota, 23 czerwca 2012

Wyjce za oknem

Wreszcie piękny, chłodny, pochmurny dzień!
Odwiedziny Babci, mimo, że nie niezapowiedziane, były bardzo miłe. Ciasto truskawkowe smakuje zawsze najlepiej kiedy jest świeżo upieczone. Małż przyszedł do domu i od progu krzyczał, że on już je ciasto nosem! Fajnie, lubię piec.
Dziś w telewizji leciał Harry Potter. To już 11 lat, a oni jak byli w moim wieku tak... hmm... Tylko ja się postarzałam o 11 lat? Straszny jest ten dziecięcy dubbing. Może i tak łatwiej do dzieci dotrzeć, ale nie mogę na to patrzeć. Mimo wszystko, końcowa wygrana Gryfonów w rywalizacji o puchar domów napawa mnie za każdym razem takim samym szczęściem jak 11 lat temu.
Nasz bananowiec przesadza. Rośnie jak szalony, prawie jeden nowy liść na dzień, a bananiątka mają już jakieś 1 i 3 centymetry! Jeszcze trochę w ten sposób a będziemy mieli trzy pełnoprawne, dorodne bananowce. Pelargonie za to zbierają się do kwitnienia - podejrzewam, że jeszcze ze dwa-trzy dni i wybuchną całą swoją kwiecistością.
Dziś również minęło 8 miesięcy od naszego ślubu. W ramach prezentu dostałam grę karcianą - "Dawno, dawno temu...". Jest niesamowita, pozwala tworzyć historie, dążyć do swojego zakończenia, puszczać wodze fantazji i rozbudza wyobraźnię. Cały dzień w związku z nią przepuściłam na rozmyślanie nad księżniczkami i okropnymi macochami.
Mały Adaś był dziś bardzo grzeczny, dużo spał i dużo się uśmiechał. Wysoko podnosi głowę jak leży na brzuchu, a nawet zdarza mu się samemu przewrócić z pleców na brzuch. Mam nadzieję, że jak pójdziemy do poradni wad i zaburzeń w przyszłym tygodniu, to pokaże co umie, a nie będzie leżał jak kłoda (jak to ma w zwyczaju u lekarzy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz