wtorek, 8 kwietnia 2014

Odsmoczkowanie - realcja na żywo

Podobno każdy ma swój czas, podobno każdy ma swój sposób. My wzięliśmy się teraz, bo zdarzyła się okazja. Odsmoczkowanie.

Zacznę od tego, że zostaliśmy wujostwem. Nie wprost - przez znajomych. Mały Miki ma 12 dni. Przygotowywaliśmy Adasia do spotkania już od dłuższego czasu - że Miki jest malutki, że nie wolno go przytulać, że nie wolno go za bardzo dotykać... i że może potrzebować smoczka. Adaś chwilę się wahał, ale w końcu się zgodził i wyszykował swój! Idąc na tej fali przekazaliśmy smoka Mikiemu, a Adaś wieczorem po dwóch pytaniach o to, gdzie jest smoczek (u Mikołaja, kochanie), po 40 minutach "Maamo! Adaś nie śpi!" i po czterech obrotach "Pieski małe dwa" w moi wykonaniu, zasnął bez smoczka. 

Bałam się co będzie dziś w południe. Zabrałam go na spacer na plac zabaw, żeby się wyszalał. Słonko przygrzało, drugie śniadanie zagrzało brzuszek i Adaś po dwóch pytaniach o to, gdzie jest smoczek, po 40 minutach "Maamo! Adaś nie śpi!" i po czterech obrotach "Pieski małe dwa" w moim wykonaniu, zasnął bez smoczka.

Bałam się, jak będzie wieczorem. Byliśmy na spacerze na pierwszych lodach w tym sezonie, na zakupach, a potem przegonił nas deszcz. Ostatecznie Adaś po dwóch pytaniach, 40 minutach i czterech obrotach zasnął. Bez smoczka!

Czy sukces? Mam nadzieję.

Próbujemy także się odpieluchować, ale idzie nam powoli. Z drugiej strony to nie bardzo nam się spieszy, więc może to dlatego.

1 komentarz:

  1. No tak, smoczka już niema teraz czas na pieluszkę. Może na takiej samej zasadzie? Nie ma pieluszki. ;p My tak zaczęliśmy i reakcja była błyskawiczna. Powodzenia. :-)

    OdpowiedzUsuń