piątek, 22 lutego 2013

Kroki milowe


Uff...
Walentynki już dawno za nami. Pierwsze kroki Adama dawno za nami.
Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi coś w stylu Twój malutki Adaś za tydzień będzie sam chodził to bym nie uwierzyła. Już tyle razy miało to nastąpić, już tyle razy próbował i w ostatnim momencie rezygnował! A dzisiaj? Dzisiaj Adaś zapyla przez całą długość pokoju, wstaje przytrzymując się czegokolwiek i idzie. Z misiem w rękach. Z książeczką (zaczytany). Z kawałkiem bułki w buzi. Idzie do mnie się przytulić, do stołu coś ściągnąć, do książek coś nabroić. IDZIE. Adaś chodzi. Dziś nawet udało mu się raz samodzielnie bez trzymanki wstać z podłogi do pionu!
Pierwszy tydzień praktyk w przedszkolu za mną. Jest gorzej niż przewidywałam. W poniedziałek jako-tako. We wtorek po powrocie natychmiastowa pigułka na ból głowy. Wczoraj rozwalone zajęcia. Dzisiaj rozwalone zajęcia. Nauczycielka okropna, odnosi się do dzieci jak do dorosłych, mówi niepoprawnie po polsku, przekręca wyrazy, drze się okropnie. Każe dzieciom się bawić w to, co ona sobie wymyśliła i rzuca tekstami w stylu "masz się z nami bawić, bo jak nie, to wylatujesz do maluchów na leżak". "Czy ty jesteś normalna?", "Musimy w końcu się za nich wziąć, bo są okropni!" (rychło w czas, wszakże to dopiero pięciolatki!!) są na porządku dziennym. Dziewczynka lata z nosem umazanym od pieczątki - zero reakcji. Inna siedzi gołą pupą na podłodze bo jej się rajtki zsunęły - zero reakcji. Dzieci łażą po sali i się nudzą - zero reakcji. Przynajmniej tak jest od 13 do 17, bo tak byłam w tym tygodniu. Jak już popołudniu było ich mało i się nudziły to ćwiczyłam z nimi rysowanie od szablonów (są bardzo słabi graficznie), albo składaliśmy origami, albo ptaszki ze skrawków papieru. Dzisiaj rysowaliśmy księżniczki. No i usłyszałam, że jestem najfajniejszą panią na świecie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz