niedziela, 6 stycznia 2013

Unplayed piano still holds a tune


Adaś dziś wybył do Dziadków, którzy z nienacka zadzwonili, że bardzo chcą go przygarnąć na pół dnia. Więc pojechał o 12, a my zaczęliśmy się lenić. Zero motywacji. Ale w końcu, po spokojnym zjedzeniu obiadu, zaciętej walki podczas partii Carcassonne* wzięliśmy się za sprzątanie i pierwszy raz od dłuższego czasu porządnie posprzątaliśmy łazienkę. Tak na wysoki błysk. Zrobiłam też przegląd moich kosmetyków, z których część straciła ważność daawno temu, no i wymieniliśmy nawet szczoteczki do zębów na nowe.
Właśnie oglądałam fotoreportaż z Koncertu Noworocznego z Kopalni Soli w Wieliczce i zrobiło mi się smutno. Ja też tam kiedyś grałam, na tamtej scenie, z tymi wspaniałymi wokalistami! I tak mi się tęskno zrobiło do tych lat, kiedy w tygodniu miałam codziennie około 9-10 godzin zajęć a we środy 12. Kiedy w soboty wstawałam z własnej woli o 7 rano, żeby na ósmą dojechać na próbę orkiestry. Cóż to była za orkiestra! Przyszło mi w niej być w latach największego rozkwitu, najlepszego składu, największych chęci. Byliśmy w Świecie - na Ukrainie, we Francji, w Norwegii, a nawet dotarliśmy na Islandię (to opowieść na osobny wpis). Boże, to były cudowne lata. Przygoda skończyła się, kiedy zaszłam w ciążę, a może nawet trochę wcześniej. Ludzie pokończyli Szkołę, rozjechali się po Polsce, a tym, którzy zostali i tym, którzy przyszli nowi - nie chciało się. Więc mi też przestało tak bardzo zależeć, a dość zaawansowana ciąża była dobrą wymówką. A teraz trochę żałuję, bo widziałam na zdjęciu z Koncertu Noworocznego kilka znajomych mi z tamtych lat twarzy. Grałam 13 lat (czyli większość życia), mam dyplom muzyka zawodowego. W praktyce oznacza to tyle, że czasem zdarza mi się dostać pieniądze za granie, że słyszę kiedy przyszłe panie przedszkolanki wokół mnie niemiłosiernie fałszują, że cieszę się jak dziecko, kiedy Adaś klaszcze ze mną do rytmu piosenki. I umiem mu zagrać parę prostych rzeczy na pianinie. W tym miejscu oczy zachodzą łzami, przed oczami uniesiona batuta, w sercu niepokój "czy będzie wszystko równo, i czy porwiemy tłum". Wspomnienia!
-------
*W Carcassonne można grać albo pod nieobecność Adasia, albo kiedy śpi. Inaczej przychodzi, ogląda z której strony wejść na płytki żeby najwięcej rozwalić i rozwala. A potem zjada płytki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz