piątek, 12 kwietnia 2013

Habent sua fata verba

Oj działo się, działo! Adaś był w końcu na szczepieniu (przełożonym przez chorobę) i... czekał z Małżem w kolejce jedyne 1,5 godziny! Podobno to dlatego, że w marcu dużo dzieci chorowało, a żeby załapały się na odpowiedni czas szczepienia to układali po 2-3 osoby na jedną godzinę na kwiecień. Dobrze, że wzięli ze sobą buty, bo Adaś chyba by rozniósł poczekalnię gdyby musiał siedzieć tacie na kolanach tyle czasu...
Adaś dostał też nowe krzesełko - plastikowe, ogrodowe. Potrafi na nie wejść i usiąść, a potem siedzi tak z pół godziny i pokazuje tylko, co mu podać do zabawy. Świetnie nauczył się też przynosić je pod szafkę w kuchni, stawać na nim i sięgać po zakazane przedmioty! Spryciarz :-)

Byliśmy kilkakrotnie na spacerze - raz na placu zabaw, raz moi mężczyźni odprowadzili mnie pół drogi na uczelnię, tu na przystanek, tu pogonić gołębie... Była już taka piękna, wiosenna pogoda! Chcemy więcej!


Adaś na swoim krzesełku i Adaś na placu zabaw.

4 komentarze:

  1. Ależ słodziak :D
    My też chcemy więcej wiosny :)
    I będzie :)
    Deszcz pada,słońce wyjdzie,lada moment wszystko wybuchnie zielenią-kocham ten moment :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, dzisiejszy deszczyk - wybawienie! Zmył kurz i inne świństwa :-)

      Usuń
  2. 1,5 godz? o zgrozo! wazne ze juz po ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś strasznego - zazwyczaj jak z nim chodziłam to czekaliśmy maksymalnie 10 minut! A tu taka afera ;)

      Usuń